
Już w starożytności pisarze stawiali swoich bohaterów w trudnych sytuacjach i kazali decydować, co będzie dla nich lepsze. Wybór czynu miał niejednokrotnie wymiar tragiczny, polegający na starciu równorzędnych racji moralnych, które przynoszą nieustanną klęskę jednostce szlachetnej, splocie nieszczęśliwych okoliczności w stworzeniu sytuacji bez wyjścia oraz na dysproporcji między winą i karą. Tak było w przypadku Antygony, tytułowej bohaterki tragedii Sofoklesa. Była ona buntowniczką. Sprzeciwiła się władzy państwowej, za co została surowo ukarana. Antygona postawiona została przed bardzo trudnym wyborem: przestrzegania praw ludzkich, które zabraniały pochowania zwłok zdrajcy, albo boskich, które wręcz nakazywały pochować z godnością każdego śmiertelnika. Sumienie i moralność nie pozwalały jej na to, aby zostawić zwłoki brata i skazać je na sponiewieranie. Z drugiej strony nie chciała sprzeciwiać się woli władcy, gdyż groziło to śmiercią. Rozterki wewnętrzne potęgowała jeszcze samotność bohaterki, której nikt nie wspierał w wyborze. Z tak trudnej sytuacji, w której została postawiona Antygona, nie było jednoznacznie pozytywnego wyjścia. Jakąkolwiek decyzję by podjęła i tak z góry skazana była na klęskę. Przyjęła postawę pokory i oddania religii, jednocześnie buntując się przeciwko królewskiej władzy i panującym społecznym prawom. Przeżywała katusze psychiczne, ponieważ musiała wybierać pomiędzy równorzędnymi racjami. Konsekwencją jej decyzji był wyrok śmierci, przed jej nadejściem bohaterka popełniła samobójstwo. Za swoją decyzję zapłaciła najwyższą cenę. Antygona działała w imię dobra ważniejszego niż to ziemskie. Niestety w epoce, w której prawo państwa było najważniejsze, musiała ponieść osobistą, moralną klęskę.