Tomasz Judym jest głównym bohaterem Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego. Postać tę możemy uważać za wzorcowego lekarza, ponieważ Judym całe swoje życie poświęcił leczeniu ludzi i walce o powszechność usług lekarskich. Bohater wychował się w obskurnym mieszkaniu, które zapamiętał jako:
„suterena, wilgotny grób pełen śmierdzącej pary. Ojciec wiecznie pijany, matka wiecznie chora. Zepsucie, nędza i śmierć…”.
Po śmierci matki wzięła go na wychowanie ciotka, która w młodości była kobietą lekkich obyczajów. Chłopca traktowała jak służącego, nigdy nie starczało jej pieniędzy by zadbać o jego ubranie. Aby ułatwić mu edukację wzięła na stancję ubogiego studenta, który uczył Tomasza, a następnie opłaciła jego szkołę. W takich warunkach bohater skończył szkołę średnią i medycynę w Warszawie.
Po studiach w Paryżu, wrócił do Warszawy jako typowy pozytywista. Tomasz Judym, dzięki swojej ciężkiej pracy i zawziętości znalazł się w środowisku ludzi wykształconych i inteligentnych – lekarzy. Pełen ideałów, chciał leczyć najbiedniejszych. Wrażliwy bohater zauważał ludzką krzywdę, a świadomość niskiego pochodzenia wzbudzała w nim poczucie winy. Mimo iż Judym wyrwał się ze świata nędzy, nie potrafił zapomnieć o swym pochodzeniu.
Walkę z ubóstwem najbiedniejszych bohater rozpoczął od wygłoszenia odczytu na spotkaniu u warszawskiego doktora, na którym pojawiła się niemal cała warszawska śmietanka. W referacie „Kilka słów w sprawie higieny” przedstawił pomysł poprawy stany zdrowia warszawskiej biedoty. Jako idealista twierdził, że do obowiązków lekarza należy troska o higienę najuboższych, a nie wyłącznie osób majętnych: „Lekarz dzisiejszy – to lekarz ludzi bogatych”.
Niestety, jego słowa: „My lekarze mamy wszelką władzę niszczenia suteren, uzdrowotnienia fabryk, mieszkań plugawych, przetrząśnięcia wszelkich krakowskich Kazimierzów, lubelskich dzielnic żydowskich. W naszej to jest mocy. Gdybyśmy tylko chcieli korzystać z przyrodzonych praw stanu, musiałaby nam być posłuszna zarówno ciemnota, jak siła pieniędzy…” nie zrobiły na nikim wrażenia, a sam autor nie mógł dokończyć wystąpienia. Został okrzyknięty marzycielem, a jego tezy poddano krytyce.
Kolejny etap działalności lekarskiej Judyma to praca w zakładzie uzdrowiskowym w Cisach. Bohater zaczął tam od podstaw organizować funkcjonowanie szpitala, z którego korzystała również miejscowa ludność. Tomasz poświęcał się całkowicie pracy, nie tylko nadzorował modernizację, ale i przyjmował najuboższych. Problem pojawił się, kiedy pragnął polepszyć zdrowie okolicznych mieszkańców osuszając otaczające mokradła. Znienawidzony przez zarządców ośrodka zmuszony jest zrezygnować z pracy.
Ponownie trafił ze swymi ideami na ludzi dbających jedynie o swe finanse, obojętnych na krzywdę innych, nie chcących wykazać odrobiny wysiłku. Miejscem, w którym bohater postanawia całkowicie poświecić się leczeniu najuboższych jest Sosnowiec.
W rozmowie z narzeczoną, Joasią Podborską, stwierdza:
„Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory. Nie będę patrzał, jak żyją i umierają ci od cynku (…) Przecie to ja jestem za to wszystko odpowiedzialny! Ja jestem! (…) Jeżeli tego nie zrobię ja, lekarz, to któż to uczyni? Tego nikt…”.
Jako przedstawiciel inteligencji czuje się odpowiedzialny za sytuację, w jakiej znalazła się biedota i za całą jej krzywdę. Znów wspomina swoje pochodzenie i przeszłość, mówiąc: „Otrzymałem wszystko, co potrzeba… Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty… Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory.” Judym chciał poświęcić się dla innych, być lekarzem i społecznikiem zarazem. Na szali położył szczęście własne i szczęście ukochanej Joasi.